 |
 |
1 -100 |
101 - 200 |
201 - 300 |
301 - 400 |
401 - 428
2
-----
Goraco wszystkich zachęcam do zadawania pytań i poruszania ciekawych tematów. Na pytania z dziedziny astrologii, psychologii i ogólne będziemy starali się odpowiedzieć.
3
-----
Czy ktoś może udostępnić polski program Astrolog autorstwa Chwiszczuk&Arański Pozdrawiam Maciek
4
-----
"Nie wierz swoim oczom szepnal wiatr,jesli kochasz sercem patrz"-bezdyskujnie jest Pan zafascynowany astrologia o czym swiadczy Pana Strona GRATULUJE - wspaniala!!! i przy tym muzyka -7 niebo - widze to i czuje. Jesli nie jest to tajemnica prosze o podanie Pana daty ur.z dokl. godz. i miejscem urodz. Byc moze?? zaoferuje moja indywidualna interpretacje za usmiech:))
Zycze milego tygodniaJola
5
-----
czy jest jakas szansana szczesliwy zwiazek z mezszczyzna urodzonym 18 sierpnia 1975 roku w Londynie .Ja urodzilam sie 24 lutego 1976 roku o godz 21.50 w Glubczycach
Dzieki
7
-----
Przede wszystkim by moc ocenic zwiazek potrzebna jest godzina urodzenia Twojego partnera. Musisz mi ja przeslac i podac czy w 75 roku w londynie byla zmiana czasu na letni. Musze ulatwiac sobie prace, bo nie mam czasu na sprawdzanie.
Programy komputerowe, generalnie, nie potrafia interpretowac horoskopow. Oczywiscie sa programy co interpretuja horoskopy, ale to tylko system na SZYBKIE zarobienie pieniedzy. Programy moga jednak porownywac i oceniac jakosc pary. Gdyz polega to tylko na policzeniu i matematycznej ocenie aspektow pomiedzy dwoma horoskopami. Trzeba dodac, ze program porownijacy pary nie ocenia przystawania charakterow obu osob. To musi ocenic astrolog.
8
-----
Zrobiłeś bardzo fajną strone:=)
9
-----
Która z planet jest najważniejsza w pół krzyżu?Na wieszchołku Wenus w kwadraturze do Jowisza i Plutona które są w opozycji.Myśle że Wenus jako planeta na wieszchołku,ale mam wontpliwości czy nie Jowisz jako planeta wywyszona w Rybach,oraz czy nie Pluton jako planeta najwolniejsza. Wenus w Strzelcu 6dom, Pluton Panna wieszchołek 5 domu, Jowisz na wieszchołku 11 domu Ryby . Bardzo scisłe aspekty między planetami. Pozdrawiam PIOTR.
10
-----
Rozrysowalem to co napisales i trudno mi powiedziec, ktora planeta jest najwazniejsza. Wszystkie uczestnicza w twardym ukladzie pelnym napięć. Lagodne planety: Wenus i Jowisz nie moga do konca cieszyc sie powodzeniem gdyż sa stale przywolywane przez Plutona do porządku. Powinienes sledzic tranzyty Plutona, gdyz beda one mialy wplyw na Wenus i Jowisza, zatem na zyciowego farta wlasciciela horoskopu. Z tego wycinka co napisales ja mam wrazenie, ze Pluton dominuje. Zobacz jeszcze, ktora planeta dominuje w calym w horoskopie.
11
-----
Pytam się bardzo poważnie - bowiem strona ta wyślwietliła mi się gdy szykałem stron o psychologii, no i się zbulwersowałem - JAKIM PRAWEM pozwalacie sobie oszukiwać i okłamywać innych ludzi ? Nie chodzi mi tu o wróżby ani znaki zodiaku czy inne takie, lecz o nadużywanie terminu "psychologia". Ludzie jacyś zaglądną na tę stronę i pomyślą, że to faktycznie wiedza psychologiczna, gdy tymczasem tak nie jest. Poznać siebie psychologicznie to naprawdę poznać siebie a nie zapoznać się ze swoim horoskopem. Czy mam traktować tę stronę jako dzieło naciągaczy, takich samych jacy podszywają się pod zawód psychoterapeutów i wykańczają ludzi potrzebujących pomocy pierdołami o prądach własnej dłoni ? Czekam na odpowiedź na "łamach" waszej strony, w przeciwnym razie będę miał o was bardzo złe zdanie. Zaglądnę tu za jakiś czas i sprawdzę. Może rozwinie się z tego ciekawe forum ? Traktowanie wybranych i prymitywnie interpretowanych fragmentów filozofii wschodu oraz mylenie koncepcji G. Junga z psychologią, a co ważniejsze, z poznawaniem samego siebie, zakrawa (mnie) na skandal, obłudę i oszóstwo.
12
-----
"Psychoza ma miejsce wtedy gdy nagromadzone pod ciśnieniem podświadome treści, w sposób niekontrolowany, wylewają się do świadomości. W tym momencie procesy percepcyjne zostają zakłócone i tracimy kontakt z rzeczywistością." - to bardzo ciekawe co Pan Dominiku pisze, ale prawda jest taka, że psychoza powstaje na skutek zakłuceń pracy mózgu, głównie dzięki nieprawidłowemu przebiegu procesu lateralizacji funkcji w tym organie w trakcie jego rozwoju. W leczeniu psychozy żadne "klucze języka podświadomości" nie pomogą. Pomoże natomiast odpowiednia dawka leków oddziałujących bezpośrednio na procesy biochemiczne mózgu - to tak uściślając. Podświadomość freudowska nie istnieje. Niemniej jednak chciałbym nakłonić Pana do wertowania dostępnych publikacji psychologicznych, bo wiele, wiele, naprawdę ciekawych i naukowych teorii pasowało by Panu na tę stronę. Freud to historia, to co wniósł on naprawdę to zwrócenie uwagi na rolę dzieciństwa w rozwoju i na pewnego rodzaju mechanizmy obronne. Po Jungu natomiast pozostało jedynie pojęcie "ekstrawersji" i "introwersji" - mówiąc z grubsza. Ale naprawdę zachęcam do poszukiwania nowszych, podobnych klimatem, koncepcji, które byłyby bardziej zbliżone do rzeczywistości.
13
-----
Pisze Pan: podświadomość nie istnieje. Junga sprowadza pan do "ekstrawersji" i "introwersji". Psychozę, jako chorobę mózgu, proponuje pan leczyć lekami. Jest to Pana wiedza, wierzę, że uniwersytecka.
Na stronach, w sposób b. uproszczony, napisałem to czego 8 lat temu nauczyłem się na Uniwersytecie Montrealskim i uważałem za warte przekazania. Przez 2 lata aktywnie wypowiadałem się na polskiej liście dyskusyjnej psychologia. Zaden psycholog, ani z Polski ani z zagranicy, nie negował tego co pisałem. Wręcz miąłem wrażenie, że osoby wypowiadały sie w "podobnym duchu". Wiele razy zachęcałem psychologów do pogłębionej dyskusji. Odzew był TYLKO od psychologów z zagranicy. Jeżeli zna pan profesjonalna listę psychologiczna chętnie się na nią zapiszę.
14
-----
Przede wszystkim niechętnie odpisuję na Pana list ponieważ bije z niego negatywna energia.
Po drugie niezbyt podoba mi się Pana wejście w rozmowę; jest pan przekonany o słuszności własnej wiedzy negując jednocześnie wiedzę innych.
Po trzecie "europejska" wiedza psychologiczna ma tradycję 200 lat. Wiedza psychologiczna "wschodu", wykładana na uniwersytetach w wielu krajach, ma tradycje kilku tysięcy lat. Piszę tak pomimo, że uczyłem się "europejskiej" psychologii na Uniwersytecie Montrealskim.
Na koniec mam prośbę. Jeżeli zna pan dobrą polska listę psychologiczną to proszę o adres. Dwa lata uczestniczyłem w największej polskiej liście dyskusyjnej Psychologia. Mimo zachęt do dyskusji polscy psycholodzy milczeli jak trusie. Chociaż nie do końca, ponieważ od jednego psychologa dowiedziałem się jak brzmi 1 prawo psychologii: LUDZIE SĄ RÓŻNI.
15
-----
Ma pan rację, chyba zbytnio przesadziłem rozpoczynając rozmowę i najwyraźniej zapomniałem dobrych manier, za co przepraszam. Nie jestem przekonany w 100% co do słuszności "mojej" wiedzy, a już na pewno nie neguję wiedzy innych osób. Jednakże odczuwam pewien dyskomfort odnośnie wiary w coś co nie zostało zweryfikowane empirycznie, lub też nie może zostać tak zweryfikowane, jak np. tezy Freuda, czy Junga. Rzecz jasna, nie mam tu na myśli wiary religijnej. Owszem, ludzie są różni, ale to nie jest prawo psychologii, lecz chyba (jak by to najlepiej ująć ?) prawo natury. Proszę mnie nie traktować jako niewiadomo kogo, nie chcę być źle zrozumiany (ale rozumiem, bowiem niewłaściwie zachowałem się w mojej poprzedniej kweście), nie atakuję Pańskiej wiedzy, "czepiam" się tylko użycia terminów zaczerpniętych z psychologii. Dyscyplina ta rozwija się w porównywalnym tempie do rozwoju informatyki, i jestem zdania, że aby się o niej wypowiadać, trzeba być cały czas na bieżąco. Wydawało mi się przez moment, że należy Pan do grona osób, które uważają się za "psychologów" (czyli kogo właściwie ?) po lekturze Freuda. Jest ich trochę na świecie i budzą uśmiech. Myliłem się, i przepraszam za moje nieuprawnione i bzdurne domysły.
Rozumiem, że skoro studiował Pan "europejską" psychologię, to zna Pan prace K. Horney. Osobiście uważam, że z nurtu tradycyjnych psychoanalityków jej koncepcja jest najciekawsza. Bardziej interesująca niż Freuda. Co Pan na to ?
Nie neguję "wiedzy psychologicznej" wschodu, jestem nią zafascynowany, ale podchodzę do niej z rezerwą i z "europejskim" nastawieniem (tzn. racjonalizującym). Nie sądzę aby można było porównywać jedną z drugą, bo to coś innego. Jedna to kwestia wiary, a druga jest kwestią faktów i dowodów empirycznych. Takie jest moje zdanie, a ponieważ ludzie są różni, każdy może mieć swoje.
Jednak w poprzedniej wypowiedzi poruszyłem pewną kwestię, myślę że bardzo istotną, dotyczącą psychoterapeutów - szarlatanów. Nie ma w Polsce odpowiednich przepisów prawnych regulujących ten zawód (coś było, ale rząd zawiesił wykonywalność tej ustawy). Co Pan na ten temat myśli ? Prasa podaje co jakiś czas smutne doniesienia o tragedii ludzi, którzy szukając pomocy w tragicznej dla siebie sytuacji, zgłaszają się do profesjonalisty, który jednakże okazuje się nie tym, za kogo się podaje. W efekcie osoby takie przeżywają koszmar nie do opisania, nie wspominając już o problemie z którym przyszli do gabinetu (drastyczne nasilenie objawów). Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie atakuję ani Pańskiej strony i poglądów, ani Pańskiej wiedzy. Chciałbym jedynie porozmawiać.
Jeszcze raz przepraszam za ton mojej poprzedniej wypowiedzi, proszę się do mnie nie zrażać.
16
-----
Panie Astrologu Dominiku, przepraszam za ton moich poprzednich wypowiedzi. Przesadziłem, i chyba nawet Pana obraziłem, jest mi przykro z tego powodu, ale co tu dużo pisać. Niestety, nie znalazłem jak dotąd żadnej ciekawej listy. Wiem jednakże, że istnieją zamknięte, anglojęzyczne "kluby" dkusyjne, min. poświęcone hipnozie. Jeśli dowiem się czegoś więcej, lub jeśli trafię na naprawdę wartościową listę, to obiecuję dać znać.
A póki co, to mam pytanie, czy zna Pan tzw. psychologię transpersonalną ? W naszym kraju pewne publikacje na ten temat wyszły spod pióra dr-a Dobroczyńskiego. Uważam, że są to propozycje dosyć interesujące, chociaż zapewne domyśla się Pan, że podchodzę do nich nadzwyczaj sceptycznie. Chociażby taki S. Groff i jego typologia stanów i poziomów świadomości.
Jest to o tyle ciekawe, że Groff wydaje się mi być osobą niekompetentną w zakresie psychologii (całą dyscyplinę sprowadza do Freuda, przynajmniej w tych kilku publikacjach z jakimi miałem okazję się zapoznać), ale uparcie drąży temat. Nie mniej jednak rewelacje z doznań wywołanych LSD również wydają się być ciekawe i obarczone błędem "co chcę zobaczyć, ujżę" (LSD też mi było dane zakosztować i stąd ma krytyka).
Nie mniej jednak, najwyraźniej już taki jestem, że krytykuję i krytykuję. Do czego mnie to zaprowadzi ? :) Groff pisze o pewnych sprawach skrupulatnie pomijanych przez "europejską" psychologię - ale obfitych we "wschodniej", jeśli wolno użyć takich szufladek, psychologii.
Pozdrawiam, Rumsize.
17
-----
Na polskiej liście psychologia pojawiają się ciekawe osoby. Tam właśnie dowiedziałem się o mechanizmach psychologicznych w hipnozie od hipnotyzera - medyka z Australii. Zawiodłem się bardzo na wiedzy polskich psychologów. Dużo teorii mało praktyki. Nauka psychologii w Kanadzie polega na: lektura, zrozumienie modelu, rozwiązywanie przypadków z użyciem poznanych modeli psychologicznych. Niestety stanąłem na kilkunastu modelach. Aktualnie bardziej interesuje mnie "psychologia" wschodu: umysł, czakry, subtelne energie, oddech ...
Ostatnio prawie nic nie czytam z zakresu psychologii. Interesuje mnie człowiek i tu astrologia, horoskop wydają mi się nieocenione [ Psychologii w żadnym wypadku nie neguję ]. W minutę obliczam horoskop i widzę charakter człowieka ...
Jeżeli w ciągu 30 lat ludzie potrafili stworzyć minikomputery i Internet, to wydaje mi się oczywiste, ze przez 4000 lat byli w stanie precyzyjnie zrozumieć wpływ planet na osobowość człowieka. W horoskopie nie ma nic z magii. Astrologia to zbiór precyzyjnych reguł interpretacyjnych plus astrolog co to interpretuje.
Pozdrawiam.
18
-----
Ja absolutnie nie odczuwam dyskomfortu gdy coś nie zostało zweryfikowane empirycznie. Dyskomfort odczuwam natomiast z powodu, że chciałbym jeszcze dużo rzeczy poznać. Znam panią psycholog co stawiaja Tarota bo uważa, chyba słusznie, że klienci - pacjęci znacznie szybciej się otwierają. Widziałem sporo "kwestionariuszy" psychologicznych. One w małym stopniu pozwalają rozpoznać osobowość, problem.
Myślę, że stwierdzenie, że "ludzie są różni" to wielkie prawo psychologii.
Absolutnie zgadzam się co do właściwego używania terminologii psychologicznej. Tu muszę być ostrożniejszy. Pewne pojęcia z francuskiego tłumaczyłem dość dowolnie.
Prac K. Horney nie czytałem.
Każdą wiedzę weryfikuje tradycja. Ludzie nie będą kultywowali czegoś kilka tysięcy lat co nie ma sensu. To jest niemożliwe.
Inną rzeczą jest osoba która tą wiedzę wdraża w życie. Dla mnie generalnie liczą się dyplomy. Przywiązuje do tego wagę, mam 2 astrologiczne. Uważam również, że w naszych warunkach kulturowych najpierw lekarz czy psycholog później astrolog czy specjalista od medycyny wschodu.
19
-----
W Polsce faktycznie hipnoza stoi na żenującym poziomie, chociaż mamy redaktora naukowego "Charakterów" - zajmuje się hipnozą na międzynarodową skalę (chociaż nie na łamach tego pisemka). Z tego co mi wiadomo, jest on zwolennikiem teorii mówiącej, że hipnoza nie jest transem lecz najzwyklejszą sugestią. Ma on na koncie kilka prac eksperymentalnych... poza tym nie ma u nas faktycznie nikogo więcej. Dlatego tak istotnym jest znajomość j. angielskiego ! :)
Wspominany przeze mnie Grof odwołuje się do "wschodu". Ostatnio ukazała się jakaś nowa pozycja jego autorstwa (zachęcam do przeglądnięcia w najbliższej porządnej księgarni, chociaż nie wiem co w środku). Grof generalnie używa pojęcia "kartografii psyche" wyróżniając poziomy: biograficzno-pamięciowy; perinatalny; transpersonalny. Zajmuje się on przeróżnymi doświadczeniami wykraczającymi po za doznawanie rzeczywistości typowe i najbardziej nam wszystkim znane, w kierunku np. wspomnień życia prenatalnego, poczucia identyfikacji ze wszechświatem, mediumizmem, spirytyzmem itp. Pisząc o tych różnych "stanach świadomości" odwołuje się do przeróżnej maści "wschodnich" mistyków (rzadziej do równie wybitnych europejczyków) wskazując wybrane fragmenty tekstu.
Tak robił min. w "Przygodzie odkrywania samego siebie" (wyd. 2000r., Uraeus).
Jest jeszcze wielu innych sięgających po podobne źródła, a w śród nich najbardziej godny uwagi (zarówno treściowo jak i językowo) jest Wilber. Inni to min. Ornstein i Tart. Wielu z nich śmiało powołuje się na Abhidhammę, czyniąc z tych tez podstawy opisu osobowości. Jednakże nurt ten podobny jest do psychoanalizy: zamknięte środowisko i idealizacja uniwmożliwiająca fachowe badanie naukowe.
Niestety, nie wiem nic na temat związków psychologii i horoskopu, nie wiem czy ktoś w ogóle coś na taki temat pisał, szkoda, byłoby chyba bardzo interesujące, nieprawdaż ?
Pozdrawiam.
20
-----
A i owszem. ludzie nie będą kultywowali czegoś, co jest bez sensu, racja.
Cieszę się, że poczucie dyskomfortu jest panu, panie Dominiku, nie jest tak częste, jak mnie.
Myślę, że horoskopy stawia pan na najwyższym poziomie.
Ja też widziałem wiele kwestionariuszy psychologicznych i zgadzam się, że mówią one nie wiele. Każdy psycholog powinien się z tym zgodzić. Nie mniej jednak, są to narzędzia opracowywane przez rzesze specjalistów psychometrów i coś tam jednak o człowieku mówią, w swoim języku, ale mówią. Oczywiście nie jest możliwe 100% badanie jednym kwestionariuszem i na tej podstawie wyprowadzanie wniosków - była by to kpina. Jest wiele metod poznania drugiego człowieka, a kwestionariusz czy horoskop to jedne z wielu ich przykładów.
Kwestia otwierania się klientów w gabinetach jest głównie sprawą ich woli (to podstawa) i pewnych cech osobowości tego, który siedzi po drugiej stronie biórka.
Pozdrawiam !
21
-----
Astrologia jest związana z psychologią i medycyną. Na świecie jest wiele ośrodków, instytutów zajmujących się takimi powiązanymi badaniami. W Łodzi jest szkoła, na prawach uczelni wyższej, gdzie uczą astrologii.
Myślę jednak, ze nam jeszcze b. daleko do szerszej współpracy astrologów z medykami. Poziom wiedzy astrologicznej u ludzi jest zerowy. We Francji np. prawie każda osoba zna swój ascendent. W Polsce astrologię położyły kolorowe pisma.
22
-----
W analizie horoskopów stawiam na dwie rzeczy: przestrzeganie reguł astrologii i to by były zrozumiane przez odbiorcę.
W analizie opisuję charakter osoby, a nie to jak wygląda jej bieżące życie. To zazwyczaj sie pokrywa, ale bywa i tak, że ludzie pod wpływem konwencji społecznych czy przymusu materialnego, nie realizują własnych potencjałów, żyją "nie swoim życiem". W wyniku tego nie realizują wewnętrznych potrzeb, a to jest niezdrowe psychicznie i uniemożliwia rozwój osobowości. Zawsze liczę, że moja analiza ułatwi "wskoczenie na własne tory".
Wielu ludzi pyta co mnie spotka: a ja nie jestem jasnowidzem [ gdybym był wygrałbym w lotka i leżał na Hawajach ]. Analiza tranzytów planet, progresji ułatwia rozwój osobowości, uniknięcia błędów, ale nie powie konkretnie co kogoś jutro spotka.
Dorzuciłem to by powiedziec co po analizie horoskopu mozna sie spodziewać.
Pozdrawiam
23
-----
Bardzo ciekawe i bardzo iteresujące. Wiem, że horoskop to jedno a przewidywanie przyszłości to drugie. Niektórzy twierdzą też, że z gwiazd można wyczytać przyszłość.
Fakt to niezaprzeczalny i istotny niezmiernie, że ludzie często nie realizują "swojego potencjału". Jest to stwierdzenie bardzo wieloznaczne i ogólnikowe. Tak jak to określenie. Różni ludzie rozumieją je inaczej. Można powiedzieć "potencjał", "przeznaczenie", "droga życiowa"... pozwolę sobie coś tu zacytować:
(...) Podobnie jest z jednostką ludzką: gdy dane są jej szanse, przejawia tendencję do rozwoju swych człowieczych potencji. Rozwinie wówczas niepowtarzalne twórcze siły swojego „ja” prawdziwego: niezaprzeczalne własne głębokie uczucia, zainteresowania, zdolność do czerpania z własnych wewnętrznych zasobów, siłę woli, specyficzne uzdolnienia czy talenty (...) Mówiąc krótko, będzie się rozwijała bez odchyleń w kierunku s a m o r e a l i z a c j i (...)
Karen Horney, "Nerwica a rozwój człowieka", wyd. Rebis, Poznań, 1997.
24
-----
W sumie to ja też myślę, że daleko do współpracy jednych i drugich, chyba że kto z psychologów wpadnie na pomysł, aby astrologię badać empirycznie, lub kto z astrologów zaoferuje jakiemu praktykowi klinicyście stawianie horoskopu badanym, i ten się zgodzi...
Ta czy inaczej, pozwolę sobie coś tu przytoczyć:
"Ja mogę się mylić, ty możesz mieć rację, i wspólnym wysiłkiem możemy zbliżyć się do prawdy".
Karl Raimund Popper, "Społeczeństwo otwarte", 1945; także: K.R. Popper, "Mit schematu pojęciowego", wyd. KiW, Warszawa, 1997
|
 |
 |