1 strona Powrót Napisz do nas Szukaj Spis treści | |||||
|
Stonesi |
|
Cytaty pochodzą z książki Według "The Rolling Stones - Mick Jagger, Keith Richards, Charlie Watts, Ronnie Wood."
Mick | |||
Zawsze byłem wokalistą. Zawsze śpiewałem. Od dziecka. Byłem jednym z tych dzieciaków, które po prostu lubią śpiewać.
Gdy zaczynaliśmy, chcieliśmy być zespołem bluesowym, a potem staliśmy się bardziej zorientowani na pop - ponieważ chcieliśmy być popularni i grani przez radio...
...mnie interesowała muzyka jako całość. Tak naprawdę te podziały mnie nic nie obchodziły...
W czasie naszych wczesnych koncertów zauważyłem, ze publiczność bardzo lubi brać w nich czynny udział (...) lubię to współdziałanie. Nie jestem tak dobrym estradowcem, gdy publiczność siedzi bez ruchu.
Oczywiście, że naśladowałem sposób poruszania się wszystkich. W końcu musisz się od kogoś nauczyć... Po prostu wybierasz pewne rzeczy i próbujesz stawiać kroki, które myślisz, ze zagrają u ciebie.
Gdy pisze piosenki, daje mi to mnóstwo radości. Nie myślę: "Jak duży wpływ ona wywrze?". Nie byłbym wtedy w stanie niczego napisać. Większość moich utworów wyraża to, co myślę w danym czasie. Możesz w jednym tygodniu napisać piosenkę, a nie wierzyć w nią w tygodniu następnym.
Ronnie | |||
...Mick i Keith zbliżyli się w pociągu, gdy wracali z college'u. Obejrzeli płyty ze swoich kolekcji i to było jak: "Hej, masz Muddy'ego Watersa. Musisz być w porządku facetem, zestawmy zespół".
Tak, to był zespół w którym chciałem być. Mówiłem: "Ja tam jestem, jestem w tym zespole, oni grają dokładnie ten sam szajs, co ja. To mój zespół ".
To sprawa muzyki. Zaczynasz grać i wtedy wszystko nabiera sensu, bo inaczej jesteśmy po prostu paczką kompletnie różnych facetów, którzy rozchodzą się w rozbieżnych kierunkach. The Rolling Stones to pojazd, który działa wyłącznie wtedy, gdy jest puszczony w ruch.
Pierwszy występ, który zagrałem z Rolling Stonesami, wypadł w moje urodziny, pierwszego czerwca.(...) W czasie tournee natychmiast odczułem poziom organizacji Stonesów. To coś do czego nie byłem przyzwyczajony (...) Stonesi zawsze mieli plan jak będą się prezentować.
Keith | |||
Gdy dorastałem, czuło się w powietrzu, ze świat się zmienia (...) Obowiązkowy pobór do wojska skończył się w 1960 roku, mniej więcej rok przed moimi urodzinami. Muzyka pojawiła się na falach radiowych i nagle poczułem, że świat naprawdę się zmienia. Przestaje być czarno - biały lub szary (...). To wszystko odegrało znaczącą rolę w życiu mojego pokolenia.
Nie mam wątpliwości, że to, jak śpiewają Chuck Berry, Elvis i Little Richard, usłyszałem po raz pierwszy dzięki mojemu tranzystorowemu odbiornikowi, kiedy słuchałem Radia Luxembourg albo BBC. (...) Więc trzeba było szukać sygnału, chodząc po pokoju, inaczej Heartbreak Hotel znikłby w połowie - teraz rozumiem, co oznaczało "złamane serce". Goniło się więc ten sygnał, i gdy wreszcie pojawił się, zwykle na samym końcu piosenki - "da, da" - wchodziły reklamy. I wtedy mówiłeś: "cholera!", ponieważ reklamy słychać było bardzo wyraźnie. No, ale na tym to wszystko polegało. Cała ta pogoń.
Potem zaczynało się poszukiwania, żeby dowiedzieć się, skąd, u diabła, ci ludzie są (...) Ale równie ważne było odkrywanie, co ci ludzie nagrali wcześniej. "Czy to pierwsza jego płyta?" Przecież fakt, że jest to pierwsza, którą ja usłyszałem, nie oznacza wcale, że jest jedyna. Jak już człowiek dał się wciągnąć, mogło to zabrać pół życia.
Moja przyjaźń z Mickiem istnieje dzięki pewnej wolnej przestrzeni między nami.
Jest pewien rodzaj chemii pomiędzy Mickiem, mną, Charliem i Ronniem, która po prostu działa. Gdyby ją można było butelkować, to bym ją sprzedawał.
Ja nigdy nawet nie myślę o pisaniu piosenek, zwykle myślę o nich jako o prezentach, które po prostu otrzymuję. Nigdy w życiu nie usiadłem i nie zdecydowałem: teraz napiszę to albo tamto... To znaczy, poza wszystkim jestem facetem, który śpiąc napisał Satisfaction... może doświadczyłem daru niebios, ponieważ nigdy nie sądziłem, że jestem w stanie zrobić coś do końca. To było zwykłe przeczucie, intuicja.
...gdyby nam pozwolono na absolutną wolność artystyczną, prawdopodobnie nie napisalibyśmy nawet połowy tych piosenek.
Zawsze czułem się absolutnie szczęśliwy i wyróżniony.
Praca w mieście nie zawsze jest najlepsza dla zespołu. Na małej wyspie , gdzie nie ma dokąd pójść, pracuje się wydajniej i szybciej.
Muzycznie nigdy nie skłamałem. Kłamałem każdemu - a szczególnie sędziom! - ale nie będę okłamywał mojej publiczności: to, co wydaję, robię z nadzieją, że zabije ci mocniej serce albo zwilgotnieją oczy, albo pojawi się uśmiech. Jeśli to uda się osiągnąć, komu potrzebny inny powód, by grać muzykę? Radość, którą czuję, chcę przekazywać dalej i jeśli to mi się udaje, cel jest osiągnięty.
Charlie | |||
...usłyszałem Walking Shoes Gerry'ego Mulligana z Chico Hamiltonem grającym na perkusji i zdecydowałem, że zostanę perkusistą. Pierwszymi albumami, które kupiłem, były płyty Johnny'ego Doddsa, Duke'a Ellingtona i Charliego Parkera.
Nie graliśmy tak głośno jak teraz. Żaden zespół tak nie grał; to przyszło z latami.
Myślę, ze uważaliśmy się za zespół będący najbardziej na bieżąco, grający muzykę, która się rozpowszechni, a przynajmniej powinna.
Nowy York był domem faceta, którym w marzeniach chciałem być, czarnego perkusisty grajacego na 52 ulicy.
Kiedy piszesz albo pracujesz nad utworem, wszystko, czego słuchasz, przenika do niego. Na przykład jeśli słuchasz radia, a tam nadają Szostakowicza, to albo musisz wyłączyć się ze wszystkiego, co robisz, albo pozwolić jego muzyce przesączyć się do twojej.
Mick lubił mieć jakieś rytmy, gdy grał, gdy pisał piosenkę, albo zmieniał jej kształt.
...Keith jest autentycznie nieśmiały, tak jak ja. Mick jest bardzo skryty, ale nie jest nieśmiały. To urodzony estradowiec. Jest najlepszym frontmanem na świecie - obok Michaela Jacksona, a to coś mówi.
Jeśli liczyć każdego z nas osobno, tworzymy siedemdziesiąt pięć procent, ale wszyscy razem - sto.
Myślę, że w pojedynkę Mick przegrałby już wiele lat temu, gdyby nie miał Keitha jako partnera do odbijania - i odwrotnie.
Jestem absolutnie otwarty na pomysły Micka i Keitha i to co myślą. Mówię wtedy "tak jest" i próbuję grać najlepiej, jak umiem, by piosenka łapała szwung.
Jak to bywa z większością wielkich artystów, to co Mick robi, wygląda na bardzo swobodne i niewymuszone, ale tak naprawdę wymaga mnóstwa ciężkiej pracy.
Lubię myśleć, ze staliśmy się popularni - a to jest zdanie Shirley i innych ludzi, którzy znali nas wtedy - ponieważ graliśmy muzyke do tańca, która ogromnie przemawiała do młodych ludzi.
Bardzo wzruszające jest również widzieć na koncercie tak wielu ludzi radujących się muzyką. Czasami patrzę na listę utworów i myślę: "Cholera jasna, z wyjątkiem jednego coveru z wytwórni Motown, Mick i Keith napisali te wszystkie piosenki, które ci ludzie śpiewają. To zdumiewające."
W sierpni 1995 roku Microsoft ogłosił, że wykorzysta utwór "Start Me Up" do komputerowego systemu operacyjnego Windows 95.
W 2002 roku Mick otrzymał z rąk królowej Elżbiety II tytuł szlachecki.
Autor: Krzysztof Drupka
1 strona Powrót Góra Napisz do nas Szukaj Spis treści |