Przejazd ( 800 bhat ) odbył się bez większych przeszkód. Jeden dłuższy przystanek w małej miejscowości, która okazała się punktem przesiadkowym do mniejszych busów, które z kolei rozwoziły grupy ku ostatecznemu celowi wyprawy. Droga do Krabi upłynęła w miłym nastroju wśród prześlicznych widoków na lasy palmowe. Wysadzono nas w Krabi, ściślej obrzeża Krabi, tak, że musieliśmy dodatkowo wykupić przejazd taksówką do nadbrzeża - o konieczności poniesienia tego wydatku biuro nas nie uprzedziło.
Z nadbrzeża udaliśmy się na plażę Railay East. Można dostać tam się tylko łodzią. Nie prowadzą tam żadne drogi - plaże odgrodzone są od reszty lądu wysokimi skalistymi górami. Płyniemy szybko, widoki są przepiękne. Railay East nie należy do najbardziej urokliwych plaż, przechodzimy więc na drugą stronę ( 5 min. ) i wychodzimy na Railay West. Piękna, piaszczysta plaża ograniczona skałami.
Nocujemy w bungalowie za 2500 bhat za pokój; standard hotelowy ( klima, telewizor, lodówka, łazienka ). Spędzamy tam 2 noce, po czym przenosimy się do tańszego bungalow'a za 800 bhat'ów o dużo niższym standardzie (fan, łazienka). Mamy towarzystwo. Miejscem noclegowym dzielimy się z rodzinkami jaszczurek biegających radośnie po ścianach. Pomiędzy domami przechadzają się dostojnie koty. Od spotkanego na miejscu Polaka dowiedzieliśmy się, że jest ich tak dużo w tym miejscu po to by odstraszyć węże. My osobiście żmiję widzieliśmy tylko raz, gdy pomykała sobie po plaży zaraz po odpływie.