1 strona Powrót Napisz do nas Szukaj Spis treści | |||||
|
Bamboo rafting |
Wybór wycieczek był spory, ale niestety niektóre opcje ze względu na upał panujący o tej porze roku nie miały sensu. Zdecydowaliśmy się więc na wycieczkę standardową - bamboo rafting, wizytę wśród plemion górskich ( innych niż tych z kobietami o długich szyjach ) i przejażdżkę na słoniu. Zabrali nas rano spod hotelu, pojechaliśmy po kolejną parkę z Holandii. Towarzyszyli nam kierowca i przewodnik. Jechaliśmy klimatyzowanym mini busem.
Na zdjęciu: Chiang Mai - kopia Szmaragdowego Buddy z Bangkoku
# Słoń | |||
Przejażdżka na słoniu okazała się niezbyt przyjemnym wydarzeniem. Mieliśmy przeświadczenie, iż tacy mali osobnicy jak ludzie nie są w stanie wyrządzić żadnej krzywdy ogromnemu słoniowi. Nie wzięliśmy jednak pod uwagę faktu, że o ile nasz ciężar był praktycznie niezauważalny dla słonia, to niestety kierowanie nim odbywa się w ten sposób, że "Pan" słonia, w chwili, gdy jest on nieposłuszny wali go metalowym hakiem za ucho. Podejrzewamy, że nie ma innego sposobu na nakłonienie do posłuszeństwa tego zwierzęcia, które ma swój charakter; nie był to jednak najprzyjemniejszy widok. Sam słonik był bardzo rozkoszny, razem z innymi słonikami z turystami ruszał w półgodzinną trasę napotykając co 5 minut na stanowisko z bananami. Za 20 baht'ów kupowało się kiść bananów i częstowało słonika, który traktował to jako ledwie zauważalny kęs. Po kilku takich przystankach uznaliśmy, że słonik jak tak dalej pójdzie to puści nas z torbami, więc przestaliśmy częstować go przy każdym postoju. Nasz słonik był jednakże o tyle cwanym zwierzęciem, że potrafił zatroszczyć się o siebie podbierając jedzenie innym zwierzętom. Po takiej przejażdżce słonik odpoczywał i podjadał sobie zielsko.
My natomiast zapytaliśmy się, czy taka przejażdżka nie jest zbyt ciężka dla słonia. Przewodnik tłumaczył nam, że jest to jedyne zajęcie, do jakich obecnie jest przydatny słoń i jest to lżejsza praca niż pomoc przy wyrąbie lasu, jak to było zawczasu. Słonie po odpracowaniu określonej ilości lat pracy przechodzą na emeryturę, a jeżeli zachorują to jest dla nich przeznaczony szpital dla słoni istniejący jedynie w Tajlandii. Twierdził też, że są nadal słonie żyjące na wolności w Tajlandii; jednakże ze względu na kłusownictwo i przygraniczne działania wojenne ( z Birmą ) nie żyje im się wcale lepiej. Cóż, trudno stwierdzić - kwestia jest dyskusyjna.
Autor: Arkadiusz Więckiewicz
1 strona Powrót Góra Napisz do nas Szukaj Spis treści |